"Blisko czterdziestometrowe drzewo trochę przewyższało pozostałe. Zasadnicza różnica polegała na tym, że jego korona jak gdyby świeciła, tworząc wokół siebie aureolę podobną do tych, które są malowane na obrazach wokół głów świętych. Ta aureola nie była jednorodna, lecz pulsowała. W najwyższym jej punkcie tworzył się wąski promień, przechodzący w niebieski bezkres. To zjawisko czarowało i zauroczało.
Na propozycję Anastazji przyłożyłem dłonie do pnia cedru. Usłyszałem dzwon lub potrzaskiwanie porównywalne z tym, które możemy usłyszeć, znajdując się pod linią wysokiego napięcia, tylko to zjawisko było bardziej dźwięczne."
"Bóg stworzył cedr w celu zgromadzenia energii kosmosu. Od kochającego człowieka wychodzą promienie, które w ułamku sekundy odbijają się od znajdujących się nad nim planet, znowu dosięgają ziemi i dają życie wszystkim stworzeniom. Słońce jest jedną z tych planet, które odbijają niecałe widma tych promieni. W kosmos uchodzą od człowieka tylko dobre promienie i z kosmosu także wracają tylko i wyłącznie pozytywne promienie.
Jeśli
w człowieku zgromadzą się okrutne, niewłaściwe stany emocjonalne, to powstaje w
nim ciemne promieniowanie, które nie może wznieść się w górę i uchodzi w głąb
ziemi. Odbijając się od jej wnętrza, wraca na powierzchnię i wywołuje
kataklizmy: erupcje wulkanów, trzęsienia ziemi i wojny. Najwyższym osiągnięciem
odbitych czarnych promieni jest uzyskanie wpływu na człowieka i nasilenie w
dwójnasób jego okrutnych cech.
Cedr żyje pięćset pięćdziesiąt lat. Milionami swoich igieł-liści w dzień i w
nocy łapie i wchłania w siebie jasną energię, całe jej widmo. W czasie życia
cedru przechodzą nad nim wszystkie ciała niebieskie, powrotnie odbijając
promienie ku ziemi.
Wyobraź sobie, że nawet maleńki kawałek cedru ma więcej energii niż wszystkie
razem, stworzone przez człowieka, nośniki energii. Cedr za pośrednictwem
kosmosu przyjmuje wychodzącą od człowieka energię, przechowuje ją i oddaje
wtedy, kiedy jej brakuje w kosmosie, a więc w człowieku i we wszystkim, co żyje
i rośnie na ziemi. Rzadko są spotykane cedry, które gromadzą, ale nie oddają z
powrotem zakumulowanej energii.
Kiedy drzewo osiągnie pięćset lat życia, zaczyna dzwonić. W taki sposób daje znak, że można wykorzystać nagromadzoną w nim energię. Taki cedr dzwoni przez trzy lata. Po tym czasie, jeżeli nikt go nie znajdzie, a tym samym cedr nie będzie miał możliwości oddania nagromadzonej przez kosmos energii bezpośrednio człowiekowi, zacznie ją gubić, spalając w sobie. "