Autor: Władimir Cziwilihin, sowiecki pisarz (1928 – 1984)
Młodzi wołogodscy dziennikarze przysłali mi swoją komsomolską gazetę, w której wydrukowana była notka "Ginące piękno". Niedaleko od Wołogdy umiera Czagriński zagajnik syberyjskiego cedru, ginie nie ze starości czy choroby, a od nieuwagi i bezmyślności. Po korzeniach cedrów łomoczą kołchozowe traktory, leśna ściółka jest wydeptywana przez bydło, w pnie rozłożystego cedru wbito wielkie gwoździe aż po rdzeń... Można by uronić łezkę, powzdychać nad umierającym olbrzymem, ale nie będziemy wystawiać się na cel demagogom, którzy próbują przedstawiać obrońców przyrody jako takich sentymentalnych dziwaków, którzy niby trzęsą się i płaczą przy każdym zrąbanym drzewie, umartwiają się nad każdą złamaną gałązką. Takich nawiedzonych "obrońców" u nas nigdy nie było. Jeśli zarastają samosiejną olchą łąki i pola uprawne, to kto będzie tego "lasu" żałować i bronić? Kiedy drzewo dojrzało, trzeba je ściąć, jak piękne by nie było.
Ci, którzy za cel stawiają sobie wnikliwą i obiektywną analizę naszych niełatwych leśnych problemów, wojują o poprawne, rozumne wykorzystywanie lasów, ponieważ lasy, zajmujące ponad połowę terytorium naszego kraju, eksploatowane są źle, niszczycielsko; Póki co nie umiemy rozumnie, wielostronnie włączyć do obrotu gospodarczego ogromnych rezerw leśnej powierzchni, nie nauczyliśmy się być mądrymi gospodarzami tego bezcennego żywego surowca...
Jednakże wróćmy do "ginącego piękna" i porozmawiajmy o nim drobiazgowo i spokojnie, tak jak powinno się przy każdej poważnej sprawie. Tak, cedr syberyjski - piękne, potężne drzewo, przywołujące swoim wyglądem melancholijny smutek, wprawiające człowieka na uroczysty nastrój. 150 lat temu Wasyl Dmitry, jeden z pierwszych opiekunów cedru syberyjskiego, pisał:
"Bądźcie pozdrowione, miejsca, ukochane przez słońce, chwalcie się, szczyty libańskie, swoimi cedrami; Nie ma was w mojej ojczyźnie, na matczynej ziemi, do Rosji przynależącej, ale za to w oczach moich, cienisty cedr bogatej Syberii nie ustąpi wam w cnotach swoich i mnie was zastąpi; Jaka wielkość w postawie tego drzewa, jaki święte cienie się kładą w gęstwinie lasów jego!"
I rosyjscy mnisi od dawna przywozili do nas cedry z Syberii i z Uralu, żeby posadzić je w pobliży swoich klasztorów i pustelni.
Pamiętam, przyjechałem parę lat temu na budownictwo Kotłaskiej fabryki papieru
i obok budowy, przy ścianach starodawnego Koriażemskiego klasztoru, zobaczyłem
wspaniały cedrowy gaj z kilkuset drzew.
A pewnego razu przypadkowo natrafiłem na cedrową alejkę w zupełnie nieoczekiwanym miejscu - na brzegu jeziora Sjenież. Tu, obok Moskwy, na letniskowym brzegu, rośnie trzydzieści cedrów z wspaniale rozwiniętą koroną, owocują prawie każdego roku, grzmią szyszkami po żelaznych dachach i letnicy nawet nie wiedzą, jakie unikalne dobro im się sypie z góry. Cieszy się dobrym zdrowiem także szpaler cedrów przy Kopnińskich stawach pod Zagorskiem.
Jeszcze bliżej ku stolicy, w okolicy stacji Turist, ktoś wyhodował potężny samotnie rosnący cedr.
Byłem kiedyś na nartach w podmoskiewskich lasach, zamyśliłem się i nagle się zatrzymałem, poczułem, że na mnie jak gdyby wali chmura. Ogromna gęsta korona cedru odgradzała pół nieba, ciemny pień wchodził w śnieg potężną żeliwną kolumną i były w wyglądzie drzewa jakaś nieziemska wielkość, spokój i prostota.
[...]
Zaprawdę cedr jest bardzo piękny. Syberyjczycy oddali hołd temu pięknu, tworząc przysłowie:
"W lesie jodłowym - pracować, w brzozowym - bawić się, w cedrowym - modlić się do Boga". Oczywiście ci praktyczni chłopi wiedzieli - samym pięknem i modlitwami się nie najesz. Oni dawno temu zauważyli hojność cedru, zobaczyli, że cedrowy orzech jest podstawową jesiennego pożywienia sobola, wiewiórki, niedźwiedzia, sójki, burunduka i innych tajgowych zwierząt, że ze wspaniałych spożywczych cech cedrowych nasion może z powodzeniem korzystać człowiek. I kiedyś te nasiona były stosowane w niesamowitych ilościach.
Według danych Instytutu Biologii Uralskiej filii Akademii Nauk, coroczny
globalny zbiór cedrowego orzecha w przedrewolucyjnej Rosji wynosił 200-220
tysięcy ton. A w 1964 roku zebraliśmy wszystkiego koło dwunastu, w
1965-siedem, w 1966-dziewięć tysięcy ton. To bardzo niekorzystne zestawienie.
Zwłaszcza jeśli obliczyć, że przybliżony roczny urodzaj cedrowego orzecha w
lasach Rosyjskiej Federacji kształtuje się w granicach półtora miliona ton
rocznie!
O uzdrawiających właściwościach syberyjskiego cedru naród wie od dawna. Surowa cedrowa żywica dobrze leczy oparzenia, rany, nawet zaropiałe i źle gojące się, a igliwie leczy reumatyzm i szkorbut. Jeszcze w osiemnastym wieku o tych właściwościach cedru pisali badacze Syberii Piotr Pallas i Siemiona Kraszeninnikow. W latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej lekarze klinicznie sprawdzili ludowe doświadczenie.
Lecznictwo ZSSR oficjalnie uznało żywicę za cenny leczniczy preparat, a z uwagi
na efektywność przy leczeniu ciężkich ran i uszkodzeń, ten lek znalazł szerokie
zastosowanie w wojskowych szpitalach.
Cedrowa żywica, oprócz tego - najcenniejszy techniczny surowiec. Z niej otrzymuje się "cedrowy balsam" - zamiennik tego importowanego z Kanady - i olejki imersyjne, niezbędne przy naukowych badaniach: Kropelka takiego olejku rozjaśnia mikroobiekty, zwiększa rozróżnialność, teksturowość przy korzystaniu przyrządów optycznych. Taki olejek jest przezroczysty, nie załamuje promieni światła i wykorzystywany jest również przy montażu szkieł teleskopowych.
Proszę o wybaczenie za wchodzenie w takie szczegóły, ale temat wymaga więcej
dokładnych wiadomości niż emocji.
Cedr jest pełen tajemnic. Nikt nie wie, dlaczego w cedrowym naczyniu
długo nie psuje się mleko, dlaczego w szafie z cedru nie pojawia się mól,
dlaczego kleszcz i komar boją się eterycznych zapachów wydzielanych przez cedr,
a pszczoły, przeciwnie, doskonale się czują właśnie w cedrowym ulu.
Właściwie, jedyne u nas ołówkowe drzewo - cedr. Miękkie, piękne w teksturze, różowawe drewno cedru idzie także na instrumenty muzyczne, meble, pojemniki na miód i masło, a nawet do budowy akumulatorów.
Uważa się, że "główna, najbardziej oczywista wartość tego drzewa -
orzechy". Tymczasem obecnie używa się je tylko w przemyśle cukierniczym. A
za żadne pieniądze nie można dostać nawet grama cedrowego oleju, chociaż kiedyś
według dekretu, podpisanego przez W.I. Lenina, były otwarte zakłady,
produkujące ten najcenniejszy produkt. Cedrowy olej - jedyny pełnowartościowy
zamiennik drogiej oliwy z oliwek, niezbędnej przy konserwowaniu różnych
produktów.
Niewybaczalnym jest odrzucanie naszych nieprzebranych rezerw nadzwyczajnego, dzikorosnącego tłuszczu...
[…]
Widać, że syberyjscy starcy to byli rozsądni chłopi. Obok swoich wsi, przez wieki pielęgnowali cedrowe gaje, posadzone na wzór dzikich - nigdzie więcej na świecie nie spotykane iglaste ogrodnictwo. Przywioskowe cedrowniki stanowiły wspólną własność, i nałożone na nie były surowe prawa: Nie pozwalano na nich paść bydła i rozpalać ognisk, surowo karano za zbijanie szyszek. Jak złoty sen swojego dzieciństwa, pamiętam cedrosady pod Tomskiem - zadbane, czyste, bez żadnych martwych gałązek.
W Koriażmie odnalazłem starego dziadka. On, powołując się na mnóstwo świadków, przysięgał, jak gaj dawał "po sto worów szyszek w rok, na dziesięciu wozach odwozili". Mikołaj Iwanowicz Żylin, który przewodniczył w swoim czasie w kołchozie "Jutrzenka", na terenie którego położony jest wspomniany wyżej Czagriński zagajnik, otrzymywał od sprzedaży orzechów do stu trzydziestu tysięcy rubli starymi pieniędzmi, przy czym część urodzaju szła kołchoźnikom na dniówki. A pielęgnacja tego swoistego północnego ogrodu nie była wymagana.
[...]
Zobowiązani jesteśmy także walczyć o sadzenie nowych cedrowych gajów, chociaż, może i nie doczekamy się obfitych urodzajów. Tu pojawia się jedno ważne etyczne pytanie. Jeśli żyjemy tylko dla siebie i tylko dzisiejszym dniem, to w ogóle wszystko na świecie, nie tylko nasze cedry, znaczy tyle co trawa na wietrze. Ale jeśli chcemy poważnie myśleć o naszych czasach, które nieuchronnie łączą przeszłość z przyszłością, jeśli będziemy pamiętać, że nasze dzieci powinny żyć szczęśliwiej, lepiej od nas, to do zalewu naszych wielkich trosk, małym strumykiem musi wlać się myśl o cedrze. Wyjaśniam dlaczego.
Bez lasu lud rosyjski nie żył i nie będzie żyć nigdy. Krajobraz uprawny w przyszłości będzie zawierał optymalne leśne przestrzenie. Będą one chronić wody, gleby i zdrowie ludzi - parkowe strefy dookoła miast i wsi, ochronne pasy przy jeziorach, rzekach i drogach, żywe zasłony na parowów i przestrzałów, potężne zielone masywy na działach wodnych. I cedr - najwyższe, o odpowiedniej kubaturze, długowieczne iglaste drzewo - obowiązkowo zostanie podstawowym głównym gatunkiem w takich lasach.
Rozważcie sami. Żyje cedr trzy-cztery razy dłużej od sosny, świerku, pichty, nie mówiąc już o osice albo brzozie. Będzie po prostu ekonomiczniej, korzystniej mieć u podstaw lasów przyszłości długowieczne drzewo tajgi, posiadające do tego estetyczne i gospodarcze walory.
Nie wszyscy wiedzą, że klimat i gleby znacznej części europejskiej Rosji są niezwykle sprzyjające dla cedru, który nie lubi tylko suchości powietrza, czernoziemów i suchych piasków. Przy czym przy wysokiej wilgotności powietrza cedr pięknie rośnie nawet na kamieniach.
Cedr lubi cień, ale od najmłodszych lat nie boi się otwartego słońca. On dobrze
rośnie na glinie piaszczystej i supiesi [mieszanka piasku i gliny 10:1], na
wilgotnych glebach, a nawet terenach zalewowych. Jest odporny na mrozy do 50
stopni.
Setki amatorów w całej Rosji zajmują się hodowlą cedru w wolnym czasie. U mnie samego na działce koło Moskwy do niedawna czasu żyło trzysta cedrików.
Wielką ich część już rozdałem, porozwoziłem w różne miejsca - nie jest żal,
byleby rosły. I w 1966 roku, kiedy pojechałem z delegacją do Japonii, to przez
całą daleką drogę chroniłem siedem siedmioletnich cedrów. Za pozwoleniem
japońskich władz posadziłem je na świętej górze Fudżi, w rejonie piątej stacji,
marząc aby kiedykolwiek znów tu przyjechać i popatrzeć...
Hodują cedr liczni nasi pisarze, uczeni, ogrodnicy, gajowi i leśniczy. Ale "cedrownictwo" w Europie stopniowo przechodzi z dziedziny amatorstwa w codzienną praktykę leśnych gospodarek. Leningradzki leśnik Michaił Ignatienko pisze do mnie: "Tylko przez ostatnie trzy lata posadziliśmy w leśno-parkowej strefie 20 tysięcy sadzonek i 5,5 tysiąca dużych egzemplarzy cedru syberyjskiego".
Utarło się przeprowadzać nasadzenia w jubileuszowych, drogich nam dniach. W październiku 1966 roku, na pamiątkę 25-lecia Drogi Życia, które uratowało okupowany Leningrad, po obu stronach tej legendarnej trasy posadziliśmy 1100 siedmioletnich cedrów. Na cześć 50-lecia Radzieckiej władzy niedaleko od osiedla Kołtuszy zakładamy jeszcze jeden cedrowy gaj.
"Niech te cedry stoją przez wieki, symbolizując potęgę rosyjskiej ziemi!"
Koło miliona młodziutkich cedrów wychowuje się teraz w rezerwatach pod Moskwą, w szczególności na terenie przyszłego parku "Rosyjski las". Już nie pierwszy rok hodują cedr białoruscy leśnicy, ale wszystko to dopiero początek... Dużo jest zarządzeń leśnych gospodarek, o sadzeniu cedrowych pasów, w licznych miejscach powstają cedrowe rezerwaty.[...] Cedr hodowany u nas rośnie znacznie szybciej, niż w Syberii i wcześniej osiąga wiek dojrzały, zwykle w wieku 25 lat. Znane są przypadki wcześniejszego kwitnięcia. Michaił Ignatienko z Leningradu pisał w czasopiśmie "Leśna gospodarka", że siedmiu jego "wychowanków" pod Strielnoj zaczęło kwitnąć w wieku dziewięciu lat, a w dziesiątym roku życia na jednym z nich utworzyła się szyszka z zupełnie zdrowymi nasionami. Zauważono także, że orzechy europejskich cedrów, bywają półtora raza większe od orzechów syberyjskiego pochodzenia.
A ileż można otrzymać tego dobra z jednego drzewa?!
Zazwyczaj, to dwadzieścia pięć - trzydzieści kilogramów, jednakże nauce znane
są wypadki, kiedy dobrze rozwinięty cedr daje do kwintala czystego orzecha. O
ogromnych możliwościach tego drzewa mówi fakt, że ono może dawać cenny
spożywczy produkt do głębokiej starości. Parę lat temu z grupą przyjaciół
odwiedziłem jeden z najstarszych zagajników - Kygiński. Królewskie korony sięgały
na czterdzieści metrów w niebo, a poniżej panowała cisza jak w Raju. Żeby
obejść dookoła ciężkie, potężne pnie, trzeba było zrobić piętnaście-dwadzieścia
kroków. Koło pięciuset lat przeżył ten cedr, i jeszcze daje stabilne i obfite
urodzaje. Przy korzeniach jednego z gigantów zebraliśmy pełny worek szyszek...
[...]
Czy to źle wychować trochę cedrów na przyzagrodowej, ogrodowej czy szkolnej działce? Oto przypominam sobie dzieciństwo. W licznych syberyjskich robotniczych osiedlach, na wsiach i małych miasteczkach rosły na tyłach ogrodów warzywnych cedry. I co ciekawie - w tajdze, bywało, cedry nie owocowały, a w warzywniakach walały się szyszki. Cedrowe drzewa, rosnące swobodnie, utworzą kulistą koronę, owocują lepiej, niż w lesie, w szczególnie urodzajne lata wydają po cztery-pięć szyszek w pęczku, obsypane są nimi gałęzie od góry do dołu. Najbogatsze, nieraz coroczne urodzaje dawały przyosiedlowe nasadzenia. Czy nie byłoby ciekawie mieć wielkie uprawy cedru cedru w pobliży wsi naszej europejskiej północy?
Chronić istniejące cedrowe gaje, zakładać nowe - dzieło szlachetne, piękne,
patriotyczne. Nasza młodzież, uczniowie mogliby wystąpić jako inicjatorzy.
Jakże byłoby ciekawie założyć cedrowe alejki na wszystkich przyszkolnych działkach, "cedrowe strefy"! Jeśli pierwszoklasista swoimi rączkami posadzi dwuletniego cedrika, w piątej klasie go zaszczepi, to do zakończenia szkoły zobaczy płody swojej pracy.
A najważniejsze, on nauczy się kochać las i drzewa, szanować wszystko, co żywe,
stanie się bogatszy duchowo, mocniej przywiąże się do rodzinnej ziemi.
W myśli przelatuję dziesiątki lat naprzód, gdzieś do stuletniego
jubileuszu naszego państwa i widzę w miastach i wsiach wspaniałe cedrowe sady.
Swoim niepowtarzalnym pięknem będą one uzupełniać duchowe przekonania naszych
wnuków, wiosną roztaczać mocne żywiczne aromaty, a każdej jesieni okrywać się
złotym kobiercem płodów. Ach, byle by dożyć!..